Łamanie barier to coś co płynie we krwi Elona Muska i wydaje się być nierozłączną częścią filozofii Tesli. Obserwując poczynania amerykańskiego koncernu nie sposób się oprzeć wrażeniu, że bicie wszelkiego rodzaju rekordów to dla nich coś zupełnie naturalnego. Niedawno wypuszczona Tesla S P100D idealnie wpisuje się w tę filozofię.  

Wyniki są oczywiście spektakularne, jednak mówiąc jedynie o kilku pobitych rekordach nieco spłycimy fenomen tego samochodu. Na tym etapie spokojnie możemy powiedzieć o rewolucji i nikt nam nie może zarzucić, że przesadzamy. Mowa przecież o demonie szybkości, który jest rodzinnym sedanem ze sporą pojemnością bagażnika. Mówimy o aucie, które zamiast łykać litry benzyny i dmuchać dymem, cichutko pędzi na silniku elektrycznym bez ani grama emitowanych spalin.

Niech przemówią liczby

Rozpocznijmy od samego modelu. Liczba 100 w P100D oznacza pojemność baterii. Oznacza to zwiększenie o 10 kWh względem poprzedniej pojemności. Wbrew pozorom jest co całkiem spory wzrost, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że niektóre samochody elektryczne posiadają akumulatory o pojemności 30 kWh i mniej.

Osiągnięcie prędkości 100 km/h od startu zajmuje nowej Tesli około 2,7s. Jest to obecnie najwyższy wynik jeśli chodzi o seryjnie produkowane samochody na świecie. Tylko dwa auta osiągnęły lepsze czasy – hybrydowe modele LaFerrari i Porsche 918 Spyder. Ich produkcja jednak była mocno ograniczona i oczywiście została już zakończona, toteż oba modele są już praktycznie nie do dostania. 

Tesla S P100D, czyli jak zawstydzić Lamborghini

Skoro jednak musimy już porównywać te samochody do nowej Tesli, to zróbmy to.
Zarówno Porsche, jak i Ferrari to absolutne bestie, samochody aspirujące do bycia najszybszymi i najdoskonalszymi torpedami na drogach. Cena LaFerrari była około 10 razy większa od P100D, a Porsche jakieś 8 razy. Oba auta to spektakularnie prezentujące się coupe, posiadające status samochodów ultimate, które osiągają prędkość ponad 340-350 km/h.

Tesla natomiast, powtórzę jeszcze raz, jest sedanem z całkiem dużym bagażnikiem!

Osiągi, które prezentuje ten “rodzinny” samochód za 134,5 tys. dolarów są niebywałe, a fakt, że opiera się on wyłącznie na silniku elektrycznym oznacza, że doszło w motoryzacji do niemałej rewolucji.
Kolejnym rekordem jest zasięg. Według amerykańskich testów EPA, Tesla S P100D osiągnęła zasięg 315 mil i wyprzedziła tym samym Toyotę Mirai, której wynik wynosił 312 mil.

Prędkość absurdalna

predkosc-absurdalna

Kojarzycie tę scenę z filmu „Kosmiczne Jaja”? Nie jest pewne czy to właśnie ona była inspiracją dla specjalistów od copywritingu Tesli, ale faktem jest, że to właśnie dzięki specjalnemu trybowi „Ludicrous” samochód jest w stanie osiągać tak duże prędkości i doskonałe przyspieszenie. Jak tłumaczył JB Straubel, CTO Tesli, tryb Ludicrous uzyskano głównie dzięki zmianom w konstrukcji akumulatora, a przede wszystkim diametralnemu poprawieniu systemu chłodzenia. 

Wraz z premierą modelu P100D ogłoszono także, że bateria o tej pojemności znajdzie się także w samochodach serii X, czyli SUV-ach Tesli. Dzięki baterii, ten będący w stanie pomieścić 7 osób pojazd, osiągnie 100 km/h w nawet 3 sekundy.
Powiedzcie proszę, który SUV chociaż zbliża się do tego wyniku?

Tesla S P100D w akcji

Na koniec film, który zainspirował tytuł powyższego artykułu. Jeden z portali motoryzacyjnych zamieścił niedawno wyścig typu “drag” pomiędzy najnowszą Teslą, a Lamborghini Huracan.
Zanim jeszcze uruchomicie filmik, chciałem zaznaczyć, że nasz elektryczny bohater jest od włoskiego potwora prędkości cięższy o około tonę.
Przyjemnego oglądania.

Producentem ogniw do Tesli S P100D jest Panasonic. Ogniwa tego producenta wykorzystywane są także w bateriach Green Cell Ultra.